Czuli barbarzyńcy Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej Województwo Śląskie
O cyklu

„Opisuję ludzkie historie….” O Czechach i Polakach, o śmiechu i powadze.
Relacja ze spotkania z Mariuszem Szczygłem.

Mariusz Szczygieł uważany jest za człowieka, który rozpoczął obecną falę zainteresowania Czechami Polsce. Zależało nam więc bardzo, żeby umożliwić publiczności „Czułych barbarzyńców” spotkanie z autorem najpopularniejszych książek o Czechach, aby bezpośrednio od niego usłyszeli opinie o naszych południowych sąsiadach i wzajemnych relacjach Czechów i Polaków. Zaczęliśmy jednak od pytania o początki tych zainteresowań autora Gottlandu. Mariusz Szczygieł przypomniał swoje pierwsze spotkanie z Heleną Vondráčkovą, co zainspirowało go do poszukiwania kolejnych rozmówców - od Marty Kubišovej poczynając. Początki pracy nad reportażami z Czech były dla niego alternatywą dla świata telewizji, gdzie w Polsacie prowadził popularny talk show „Na każdy temat”.

Od początku Szczygła zachwycił swym brzmieniem język czeski, którego zresztą postanowił szybko się nauczyć. Deklarując się jako absolutny miłośnik pisania, poszukiwał także odpowiedzi na pytania, które uznawał za interesujące przede wszystkim dla samego siebie. Okazało się jednak, że tematy te zafascynowały nie tylko Mariusza Szczygła, ale całe rzesze polskich czytelników. Co więcej - zyskały także niezwykłą popularność w Czechach. Może zastanawiać, co takiego powiedział autor Gottlandu Czechom o nich samych, czego dotąd nie wiedzieli. Choć na początku nic nie zapowiadało późniejszej popularności – obecnie ukazuje się tam siedemnaste wydanie tej książki. Szczygieł przypuszcza, iż nie tyle opisał zaskakujące i nowe fakty, co zestawiając to, co znane w nowy sposób, dał możliwość spojrzenia z innej perspektywy, dotąd niewidocznej. Obraz własnego społeczeństwa stworzony przez kogoś z zewnątrz zawsze daje możliwość dostrzeżenia niewidzianych dotąd szczegółów, które być może decydują o tożsamości i narodowym charakterze, a przynajmniej pomagają uświadomić sobie cechy współczesnych Czechów jako zbiorowości.

Nieco kokieteryjnie wspominał Szczygieł o swoim lęku przed bohemistami, którzy usiłują go łapać na nieścisłościach. Stąd, jak twierdzi, zastrzeżenie w Zrób sobie raj, że to książka subiektywna i niezobowiązująca. Nie oznacza to jednak braku odpowiedzialności za słowo. Autor pojmuje ją jako rzetelność w ukazywaniu problemu z różnych punktów widzenia, czego przykładem może być część dotycząca stosunku Czechów do Boga. Dlatego właśnie rozmawiał nie tylko z ateistami, ale przedstawił historię Milana – wierzącego w kraju niewierzących.

Książki Mariusza Szczygła odbierane są często jako pogodne i pełne anegdot pisanie o ludziach zdystansowanych wobec siebie samych, uśmiechniętych, umiejących korzystać z życia. Taki wizerunek zaciera chyba stopniowo w świadomości Polaków stereotyp Szwejka – krzywdzący rzecz jasna dla tej postaci – konformisty i tchórza. Jednak często spłyca też obraz kreślony przez autora Zrób sobie raj, który nie unika spraw trudnych i ukazywania także ciemniejszych stron czeskiej egzystencji, niepozbawionej przecież rozpaczy czy dramatów. Okazuje się, że Czesi także postrzegają na przykład Gottland jako dowcipną książkę, chociaż sam autor zaplanował ją jako tekst sprzeciwiający się uproszczonemu wizerunkowi. Czytelnicy dostrzegający, iż śmiech w Zrób sobie raj jest raczej pozorem skrywającym smutne i trudne kwestie, należą według autora do mniejszości. Być może jest tak dlatego – co sugerowali już kilkakrotnie nasi goście – że poszukujemy u Czechów właśnie tego, czego brakuje nam samym. Szukając śmiechu i pohody pomijamy to, co mogłoby taki wizerunek zakłócić. A rzeczywistość - co oczywiste – nie bywa jednowymiarowa, jak wielokrotnie przekonują nas także książki polskich autorów opisujące czeską historię i kulturę. Dla Mariusza Szczygła ważny jest także inny fakt: zdarzają się czytelnicy, którzy uświadamiają sobie, że nie jest to książka o Czechach, albo nie tylko o nich – być może nawet bardziej jest opowieścią o Polakach, o naszym postrzeganiu innych, o naszych tęsknotach i poszukiwaniach. W stworzonej ad hoc teorii wywodził też nasze zainteresowanie sąsiadami z faktu, że Polacy osiągnęli na tyle satysfakcjonujący poziom życia, iż czeskie spokojne konsumowanie jego radości chcieliby zapożyczyć.

Kreślony w twórczości Szczygła wizerunek Czechów pokazuje także ich wady - na przykład nietolerancyjność wobec wierzących, której sami nie dostrzegają, zanikanie więzi rodzinnych, ujawniające się miedzy innymi w pozostawianiu urn z prochami zmarłych w krematoriach. Nasz gość użył tu obrazowego porównania – jak entomolog nie ocenia piękna motyla, tylko opisuje, tak i reporter przedstawia swoich bohaterów takimi, jakimi ich widzi, bez oburzenia i ferowania sądów. Każdy naród, jako złożona zbiorowość, jest mozaiką postaw, poglądów, rozmaitych wad i uprzedzeń obecnych obok cech pozytywnych, budzących podziw sąsiadów. Przykładem może tu być choćby stosunek do wydarzeń pokazanych w filmie Davida Vondračka a dotyczących czeskich mordów na Niemcach sudeckich.

Złożoność wizerunku jest przeciwieństwem upraszczającego stereotypu, jednak według naszego gościa stereotypy są niezbędne – pomagają w określeniu siebie nawzajem, w wyznaczeniu granic własnych cech; ich przełamywanie jest możliwe dopiero na kolejnych etapach. Przy tej okazji rozmawialiśmy znów o postaci Szwejka, na marginesie tych rozważań, Mariusz Szczygieł przyznał, że za powieścią Haška nie przepada, jednak wyraźnie dostrzega jak postać ta odzwierciedla określoną filozofię godną szacunku – dla Szwejka wartością jest życie, trudno sprowadzić to do tchórzostwa.

W ten sposób dotknęliśmy także tematu czeskiego humoru, zarówno tego klozetowego, znanego z Láski nebeskej, jak i tego, który został określony przez Szczygła jako humor na przeżycie – czyli taki, który pozwala na dowolną interpretację – w zależności od potrzeby. To dowcip pozwalający zachować pewną swobodę w każdych okolicznościach.

Pytaliśmy także naszego gościa o ważne dla niego spotkania z ludźmi w Czechach. Wśród interesujących, ale trudnych rozmówców, wymienił Davida Černego. Natomiast najciekawsi okazali się dla niego ludzie w Ostrawy, z którymi rozmawiał na temat wiary i jej braku. Były to rozmowy trudne z różnych względów, ale stanowiły wyzwanie dla reportera. Największe wrażenie zrobiła na autorze ich chęć współpracy, udzielenia wyczerpujących wyjaśnień, aby pomóc reporterowi w jego pracy.

Mówiąc o ważnych dla niego ludziach, Mariusz Szczygieł wymienił Hannę Krall, jako tę, która zaraziła go pisaniem. Poruszyliśmy w ten sposób także kwestię ważnych dla niego dzieł literackich. Reportaże autorki Trudności ze wstawaniem, były dla Mariusza Szczygła szkołą reportażu. Jak mówi – u niej uczył się zwięzłości, konstruowania tekstu w sposób świadomy i precyzyjny. Przyjaźnią się do dziś. Pisarzem najbliższym człowiekowi, ciepłym i czułym wobec każdego istnienia jest dla niego Ota Pavel, a ważną książką Śmierć pięknych saren. Wskazał też na świat prozy Hrabala, bowiem ujawniona w nich filozofia życia zawiera się w przekonaniu, że wszystko, co istnieje, ma sens. Za inspirującą dla własnej twórczości uznał twórczość Kurta Vonneguta, doceniając jego ironiczny i złośliwy styl.

Zakończyliśmy swoistą klamrą pytając o powody zmiany nagłówka felietonów naszego gościa w Magazynie „Książki” z „Czechofila” na „Z lotu Szczygła”. Jerzy Marek zasugerował, że być może jest to chęć ucieczki od kolejnej ‘gęby’ – specjalisty od Czechów, co zostało ochoczo potwierdzone. Autor Láski nebeskej stwierdził nawet, że była to jego ostatnia książka na ten temat, porzuca czeskie klimaty odczuwając potrzebę zmiany. Usłyszeliśmy tytuł następnej książki: Nie ma, która będzie traktować o różnych rodzajach braku. Jednak dalsza część wypowiedzi może sugerować, iż nie jest to tak mocne postanowienie...

Publiczność skrzętnie wykorzystała możliwość stawiania pytań bohaterowi spotkania oraz uzyskania jego autografu, co zdecydowanie przeczy czarnym wizjom śmierci książki papierowej. Zwłaszcza, że Mariusz Szczygieł z godną podziwu starannością każdy swój podpis opatrywał kilkoma słowami indywidualnej dedykacji. Kolejka zatem stała długo, acz cierpliwie….



Śledząc nagranie naszego spotkania zaobserwowałam, jak często się Państwo śmialiście…. Bez wątpienia autor Gottlandu docenia wartość humoru i ma dar wprawiania w dobry nastrój, co – być może – jest owocem czeskich fascynacji.

To było już nasze ostatnie spotkanie w ramach drugiej edycji cyklu „Czuli barbarzyńcy” – choć nie ostatnie wydarzenie. Przed nami jeszcze uroczyste podsumowanie oraz spektakl teatralny Love story wg Bohumila Hrabala w wykonaniu Teatru MIST z Krakowa. W ten symboliczny sposób chcemy przywołać kwintesencję czeskiego ducha. Zapraszamy serdecznie!

Dorota Siwor

Galeria zdjęć ze spotkania


Wydarzenia
Galeria zdjęć
Program
Goście
Piszą o nas
Nasi partnerzy
Pierwsza edycja
Kontakt