Czuli barbarzyńcy Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej Województwo Śląskie
O cyklu Wydarzenia Galeria Program Goście Piszą o nas Partnerzy Edycja 2013 Edycja 2012 Kontakt

I ryknął lew...

Tydzień upłynął nam pod filmową gwiazdą najwyższej jakości. Zgodnie z zapowiedziami w środę rozpoczęliśmy od projekcji „Protektora” w reżyserii Marka Najbrta. Główną bohaterką jest Hana Vrbatová, gwiazda czechosłowackiej kinematografii, Żydówka, która po utworzeniu przez hitlerowców Protektoratu Czech i Moraw musi się ukrywać. Jej mąż Emil zostaje natomiast popularnym prezenterem w nazistowskim radiu. Przed pokazem Mariusz Surosz w kilku słowach wprowadził widownię w historyczne realia – czasy tuż przed wybuchem II wojny światowej i okres Protektoratu Czech i Moraw. Wspomniał, że władze czeskie długo opierały się nakazowi wprowadzenia ustaw norymberskich. „Protektor” to film z 2009 roku, został zrealizowany w wersji czarno-białej, jednak zdjęcia autorstwa Miloslava Holmana zachwycają. Film stoi na najwyższym artystycznym poziomie, często zaskakuje widza formalnymi chwytami służącymi na przykład ukazaniu narkotykowej wizji czy erotycznej fascynacji młodego kinomana główną bohaterką. Akcja została poprowadzona w ten sposób, by prowokować widza i stawiać pytania o możliwość moralnej oceny ukazywanych sytuacji. W komentarzu po filmie Mariusz Surosz objaśniał kontekst zdarzeń, mówił o sytuacji Żydów w Czechosłowacji w czasie wojny.
Tematyka filmów tego dnia nie należała do lekkich, czego dowiódł także kolejny pokaz. „Miłość w grobie” w reżyserii Davida Vondráčka to dokument o życiu pary bezdomnych – Jana i Jany. Reżyser towarzyszył im przez kilka lat. Jak opowiadał Mariusz Surosz – Vondráček zaczął zdjęcia bez finansowego wsparcia instytucji takich jak telewizja czy producenci filmowi. Musiał też zyskać zaufanie swoich bohaterów, którzy dopuścili go nawet do intymnych chwil swego życia, z jednej strony – przez okoliczności – niezwykłego i trudnego, ale z drugiej – ze względu na emocje i uczucia – wspólnego w pewnym sensie wszystkim ludziom. Walka o ‘dom’ odbierany im kolejno, wielokrotnie, na mocy przepisów, w których ich los się nie mieści, ukazuje determinację bohaterów w dążeniu do przezwyciężenia zarówno zewnętrznych trudności, jak i – może przede wszystkim – ograniczeń spowodowanych własną słabością, nałogiem. Znamienne są powtarzane wielokrotnie słowa głównego bohatera, iż chce on żyć po swojemu, nie prosi nikogo o pomoc, chce być tylko wolny. Vondráček zachowuje dystans obserwatora, potrafi pokazać zarówno odrażające strony egzystencji swoich bohaterów, jak i piękno łączących ich uczuć. Jego opowieść jest dla widza trudna z wielu względów, wymaga refleksji dotyczącej relacji między państwem, społeczeństwem a jednostką, która nie chce i nie potrafi żyć według narzucanych jej zasad. Rozgraniczenie praw człowieka i jego obowiązku dostosowania się do reguł wspólnoty, w której żyje, nie jest na pewno po obejrzeniu tego dokumentu sprawą oczywistą i jednoznaczną.
Publiczność dzięki komentarzowi Mariusza Surosza miała też okazję poznać dalsze losy bohatera filmu – Jana, które stanowią swoiste dopowiedzenie do prób odpowiedzi na stawiane przez film pytania. Nie odkrywajmy ich tu jednak wierząc, że ci, którzy filmu nie widzieli, będą jeszcze mieli do tego okazję.
W czwartek pokazaliśmy „Gorejący krzew” w reżyserii Agnieszki Holland w wersji pełnometrażowej. Ten obraz, podobnie jak „Protektor”, porusza ważne kwestie związane z historią i polityką. Punktem wyjścia jest samospalenie Jana Palacha w 1969 roku. Był on „Pochodnią Numer 1” – jako pierwszy zaprotestował w ten sposób przeciwko zgodzie społeczeństwa Czechosłowacji na stłumienie Praskiej Wiosny. Jednak fabuła filmu koncentruje się na wydarzeniach następujących po samospaleniu się Palacha – reżyserka ukazuje walkę toczącą się pomiędzy władzą a tymi, którzy nie chcą dopuścić do zdeprecjonowania ofiary młodego studenta. Adwokat Dagmar Burešová podejmuje się w imieniu matki i brata Palacha dowodzić, iż jego czyn był świadomym wyborem i protestem a nie gestem szaleńca albo nieudaną mistyfikacją, co sugerują komunistyczne władze za pośrednictwem jednego z posłów. Film pokazuje, jak trudne jest dochowanie wierności prawdzie podczas rządów totalitarnych. Podejmowane decyzje skutkują wówczas konsekwencjami dotykającymi najbliższych i mającymi wpływ na całe życie. Bezwzględność i perfidia władz są dla ludzi wychowanych w Polsce po 1989 roku czymś trudnym do uwierzenia, pamięć o tym jednak powinna być podtrzymywana, bowiem wydarzenia ukazane w „Gorejącym krzewie” są egzemplifikacją prawidłowości uniwersalnych.
Interesującym dopełnieniem filmu był przygotowany przez Mariusza Surosza pokaz zdjęć wraz z komentarzem. Fotografie te ukazywały dzisiejszy wygląd miejsc związanych z fabułą filmu – przede wszystkim pomnik Palacha na Václavskim Náměstí, jego grób na Cmentarzach Olszańskich oraz maskę pośmiertną wykonaną przez Olbrama Zubka, a umieszczoną dziś na budynku Wydziału Filozoficznego, którego studentem był Palach.
Także piątkowa projekcja towarzysząca przeglądowi związana była z wydarzeniami historycznymi. Bohaterem filmu polskiej reżyserki, Krystyny Krauze „Nasz Vaszek. O sile bezsilnych” jest Václav Havel, ale reżyserka akcentuje szczególnie jego związki z polską opozycją. Oglądamy zatem spotkania Havla z polskimi opozycjonistami w roku 1978, a później kolejne po niemal dziesięcioletniej przerwie. Film pokazuje te relacje bez patosu – zarówno przyszły czeski prezydent, jak i powszechnie później znane postacie polskiej polityki, ukazani są tu jako ludzie zwyczajni, nieutrzymujący między sobą dystansu i traktujący własne działania jako oczywistą reakcję na potrzebę chwili dziejowej, kiedy bezprawie i zniewolenie wymagają protestu. W rozmowie po projekcji Krystyna Krauze podkreślała, że zależało jej na pokazaniu Havla takiego, jakim pozostał w pamięci jego polskich przyjaciół i jej własnej. Wykorzystała materiały archiwalne, zdjęcia i wspomnienia, by stworzyć dokument rozgrywający się niejako na zapleczu wielkiej historii, jednak ukazujący wydarzenia w gruncie rzeczy tę historię formujące. Reżyserka podczas spotkania mówiła również o kulisach powstania filmu oraz o własnych doświadczeniach związanych z przełomem 1989 roku w Polsce i z czasami aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji, uzupełniając tę opowieść anegdotami.
Pokaz filmów zakończyła projekcja najstarszego z prezentowanych obrazów, „Na złamanie karku” w reżyserii Jana Hřebejka, nagrodzonego Czeskim Lwem w 2005 roku. Choć nie tak dramatyczny i tragiczny, film także ukazuje istotne problemy związane z dokonywaniem etycznych wyborów i ich konsekwencjami. Podejmuje uniwersalne zagadnienia, nieobce i Czechom, i Polakom.
Ten ostatni film był też jedynym dostępnym szerzej polskiej publiczności – pozostałe, choć nagradzane w Czechach i doceniane na forum międzynarodowym, nie znalazły się w Polsce w powszechnej kinowej dystrybucji.
Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej 2014
Wszelskie prawa zastrzeżone